sobota, 23 stycznia 2010

Zdana psychometria

Pewne rzeczy docierają do nas późno, nie zawsze potrafimy od razu się z nich cieszyć. Do mnie powoli dociera, że koszmar psychometryczny mam już za sobą. Uff... od maja do stycznia - trochę to trwało. Mimo, że początkowo nie podobał mi się pomysł zdawania tego przedmiotu wcześniej, niż miało to mieć miejsce, to jednak jestem zadowolona z tego przyspieszenia. Bo (odpukać!!) w przypadku niezdania cudownej meto, nie jestem postawiona pod ścianą i gotowa na rozstrzelanie przez uczelniane władze, chętne do tego by pozbyć się studentki. Zawsze zostaje jeszcze poprawka i drugi warunek . A tak sytuacja byłaby fatalna - na szczęście nie jest i wreszcie to do mnie dotarło!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz