Tekst ten pisałam 27 lutego tego roku. W obliczu wydarzeń ubiegłego tygodnia, wydaje się być jak najbardziej aktualny.
Jak wiele człowiek ma szczęścia...
...dostrzega najczęściej dopiero wtedy, gdy widzi, jakie kryzysy dotykają osoby z jego otoczenia lub gdy widzi podobnych do siebie ludzi, których losy potencjalnie mogłyby być jego losami.
Doceniamy wartość życia najbliższych i kochanych przez nas ludzi, zwierząt, miejsc, przedmiotów, wspomnień. Wartość tego, co wnoszą w nasze życie, czego się od nich uczymy, jak wiele im zawdzięczamy – to kim jesteśmy i to, co sprawia, że jesteśmy tacy a nie inni, wyjątkowi. Wyjątkowi, dzięki wyjątkowości wydarzeń i wpływów otoczenia, które na nas oddziałują. Chyba za rzadko doceniamy tych, którzy tak wiele nam ofiarowali, codzienne kłótnie, nieporozumienia, kłamstwa, zagniewania przysłaniają nam to, co dobre, dane prosto z serca. Rzadko mówimy sobie: dziękuję, proszę, przepraszam.
Najsmutniejsze jest to, że jeśli pewne wydarzenie poruszy nas, to często pamiętamy o nim, tylko przez chwilę. Nie zmienia ono jednak trwale naszego życia. Dopiero kumulacja krytycznych wydarzeń lub mega kryzys, którego jesteśmy świadkiem lub uczestnikiem sprawia, że zmienia się nasze postępowanie. Tylko czy trzeba aż tak spektakularnych zdarzeń, by docenić tych, których mamy przy sobie, na których możemy zawsze polegać. Tych którzy nas wysłuchają, wesprą, wyciągnę pomocną dłoń. Myślę i mam nadzieję, że nie trzeba…
To już prawie pół roku...
8 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz